Zamieszczone przez kubazak
Octavia II 2.0 TDI-spory przebieg-czy brać??
Zwiń
X
-
Problem polega na tym, że jak kupisz inne auto od kogoś obcego, to na liczniku może być 150.000, a w rzeczywistości 2x tyle, a do tego nie znana historia serwisowa. Tu przynajmniej wiadomo jak auto było użytkowane, jak serwisowane itp. Co do przebiegu, to zależy od tego, ile sam zamierzasz tym autem przejechać i na ile czasu je kupujesz. Jak potrzebujesz auta na 5 lat i zamierzasz jeździć 50.000 rocznie, to oczywiście bez sensu, ale jak kupujesz na krócej lub jeździsz niewiele (albo jedno i drugie), auto jest w dobrym stanie, do tego bezwypadkowe, cena atrakcyjna, to moim zdaniem jest warte uwagi. Oczywiście niezależnie od wszystkiego przegląd przed kupnem u dobrego mechanika jest konieczny, bo przecież może coś się zaczynać sypać, o czym właściciel po prostu nie wie.
-
-
Nie sądzisz chyba, że wszyscy nieznajomi (obcy) cofają liczniki? Jeśli tak jest, to jesteśmy zapyziałą "wiochą" Europy z którą nikt w przyszłości nie będzie się liczył. (Sorry za skrót myślowy) i w konsekwencji wszyscy na tym stracimy.Zamieszczone przez voytekProblem polega na tym, że jak kupisz inne auto od kogoś obcego, to na liczniku może być 150.000, a w rzeczywistości 2x tyle, a do tego nie znana historia serwisowa. Tu przynajmniej wiadomo jak auto było użytkowane, jak serwisowane itp. Co do przebiegu, to zależy od tego, ile sam zamierzasz tym autem przejechać i na ile czasu je kupujesz. Jak potrzebujesz auta na 5 lat i zamierzasz jeździć 50.000 rocznie, to oczywiście bez sensu, ale jak kupujesz na krócej lub jeździsz niewiele (albo jedno i drugie), auto jest w dobrym stanie, do tego bezwypadkowe, cena atrakcyjna, to moim zdaniem jest warte uwagi. Oczywiście niezależnie od wszystkiego przegląd przed kupnem u dobrego mechanika jest konieczny, bo przecież może coś się zaczynać sypać, o czym właściciel po prostu nie wie.Zamieszczone przez kubazaknie brałbym tego , chyba ze cena od giełdowej niższa 10 tys, żeby starczyło na kompletny silnik .Pozdrawiam wszystkich klubowiczów
Octavia 2 BKD 2.0 TDI wersja ELEGANCE
Komentarz
-
-
Wszyscy na pewno nie, ale jeśli chodzi o tak zwanych pośredników, to na pewno większość.
Dwa lata temu pomagałem komuś z rodziny znaleźć używane auto. Po wstępnej weryfikacji odnośnie bezwypadkowości spisywałem VIN i sprawdzałem w ASO historię serwisową. I co się okazywało - na przykład, auto miało na liczniku 120.000 km, w w bazie danych ostatnia czynność serwisowa zarejestrowana rok temu dajmy na to w Holandii miała miejsce przy przebiegu 150.000. To co, auto przez rok jeździło do tyłu ? :diabelski_usmiech I tak z kilkoma kolejnymi autami stojącymi w naszych wspaniałych komisach. W końcu auto, które zdecydowaliśmy się kupić też miało cofany licznik, a o zakupie zadecydowało to, że samochód był rzeczywiście bezwypadkowy i dobrze utrzymany, a że zamiast deklarowanych 140.000 miał 200.000 z okładem, to już inna bajka. Znalezienie sprowadzonego z zagranicy auta w dobrym stanie technicznym i relatywnie niskim przebiegiem jest niemal niemożliwe, po prostu takie samochody są na zachodzie drogie, więc naszym handlarzom nie opłaca się ich sprowadzać. Sciągają to, na czym mogą dużo zarobić, czyli albo powypadkowe szroty, albo auta w dobrym stanie, ale właśnie z dużym przebiegiem, potem wystarczy wykonać "korektę" stanu licznika i gotowe. Takie są niestety na nasze realia. Masz rację, jesteśmy wiochą.
Edit.
Na pewno pewniej jest kupić auto od osoby prywatnej, kupione i serwisowane w Polsce.
Sam rok temu sprzedawałem taką Fabię i licznika nie cofałem.
Pozdrawiam wszystkich :wink:
Komentarz
-
-
niestety tak jest, wszystkie samochody - sprowadzone - które DGW sprawdzał dla kumpla miały skręcony licznik, rekordzista miał o ile pamiętam ~400kkm przy widniejącym na szafie magicznym 160kkm :lol:Zamieszczone przez voytekWszyscy na pewno nie, ale jeśli chodzi o tak zwanych pośredników, to na pewno większość.
Dwa lata temu pomagałem komuś z rodziny znaleźć używane auto. Po wstępnej weryfikacji odnośnie bezwypadkowości spisywałem VIN i sprawdzałem w ASO historię serwisową. I co się okazywało - na przykład, auto miało na liczniku 120.000 km, w w bazie danych ostatnia czynność serwisowa zarejestrowana rok temu dajmy na to w Holandii miała miejsce przy przebiegu 150.000. To co, auto przez rok jeździło do tyłu ? :diabelski_usmiech I tak z kilkoma kolejnymi autami stojącymi w naszych wspaniałych komisach. W końcu auto, które zdecydowaliśmy się kupić też miało cofany licznik, a o zakupie zadecydowało to, że samochód był rzeczywiście bezwypadkowy i dobrze utrzymany, a że zamiast deklarowanych 140.000 miał 200.000 z okładem, to już inna bajka. Znalezienie sprowadzonego z zagranicy auta w dobrym stanie technicznym i relatywnie niskim przebiegiem jest niemal niemożliwe, po prostu takie samochody są na zachodzie drogie, więc naszym handlarzom nie opłaca się ich sprowadzać. Sciągają to, na czym mogą dużo zarobić, czyli albo powypadkowe szroty, albo auta w dobrym stanie, ale właśnie z dużym przebiegiem, potem wystarczy wykonać "korektę" stanu licznika i gotowe. Takie są niestety na nasze realia. Masz rację, jesteśmy wiochą.
nie przeoraliśmy oczywiście całego rynku, to było tylko jakieś 6 aut + oczywiście "pierwszy właściciel w POLSCE", co znaczy tylko tyle, że facet o samochodzie nie wie kompletnie nic, nie wie czy był bity, jak bity itd. więc nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności :?
pewnie jakieś rodzynki się zdarzają, ale generalnie to jest masakra.saport techniczny baj DGW
była BKD+DSG '05 120kkm
była BXE '08 190kkm
no i nie ma :-)
Komentarz
-
-
Dlatego lepiej kupić auto z wiekszym ale realnym przebiegiem, ja kupiłem leasingowca z 140 tys km i przynajmniej wiem że przebieg jest prawdziwy, byłem w ASO i potwierdzili to co mówił sprzedawca, wcześniej szukałem Vectry z niemiec i wszędzie auta 4-5 letnie z przebiegami 60-100 tyś - wszystko żeby nie przekroczyć tych magicznych 100 ;D lepiej kupić niemca z cofanym licznikiem i łudzić się że ma się nie zajężdzone auto? Czy lepiej jakieś auto z prawdziwą historią i przebiegiem po którym wiadomo czego się spodziewać? Odpowiedź chyba jasna ale itak wiele osób kupuje prawie nie śmigane auta z niemiec - bo niemcy kupują po to żeby się patrzeć na auto a nie nim jeździć ;DZamieszczone przez voytekWszyscy na pewno nie, ale jeśli chodzi o tak zwanych pośredników, to na pewno większość.
Dwa lata temu pomagałem komuś z rodziny znaleźć używane auto. Po wstępnej weryfikacji odnośnie bezwypadkowości spisywałem VIN i sprawdzałem w ASO historię serwisową. I co się okazywało - na przykład, auto miało na liczniku 120.000 km, w w bazie danych ostatnia czynność serwisowa zarejestrowana rok temu dajmy na to w Holandii miała miejsce przy przebiegu 150.000. To co, auto przez rok jeździło do tyłu ? :diabelski_usmiech I tak z kilkoma kolejnymi autami stojącymi w naszych wspaniałych komisach. W końcu auto, które zdecydowaliśmy się kupić też miało cofany licznik, a o zakupie zadecydowało to, że samochód był rzeczywiście bezwypadkowy i dobrze utrzymany, a że zamiast deklarowanych 140.000 miał 200.000 z okładem, to już inna bajka. Znalezienie sprowadzonego z zagranicy auta w dobrym stanie technicznym i relatywnie niskim przebiegiem jest niemal niemożliwe, po prostu takie samochody są na zachodzie drogie, więc naszym handlarzom nie opłaca się ich sprowadzać. Sciągają to, na czym mogą dużo zarobić, czyli albo powypadkowe szroty, albo auta w dobrym stanie, ale właśnie z dużym przebiegiem, potem wystarczy wykonać "korektę" stanu licznika i gotowe. Takie są niestety na nasze realia. Masz rację, jesteśmy wiochą.
Komentarz
-
-
A ja mam na takich oszustów prosty sposób. Jak sprzedawca mówi mi że ten przebieg jest na 100% oryginalny i niekrecony zadaje jedno proste pytanie, a brzmi ono nastepująco: "Czy zgodzi sie Pan/Pani aby do umowy wprowadzić następujący zapis - sprzedajacy oświadcza, że faktyczny przebieg auta wynosi ..... jest on oryginalny, nie był cofany oraz jest zgodny z przebiegiem widniejącym na wyswietlaczu przebiegu". Oczywiście w przewazajacej cześci przypadków słysze NIE !! Wtedy mówię "dziękuje, to auto mnie juz nie interesuje". Mina sprzedajacego bezcennaZamieszczone przez voytekspisywałem VIN i sprawdzałem w ASO historię serwisową. I co się okazywało - na przykład, auto miało na liczniku 120.000 km, w w bazie danych ostatnia czynność serwisowa zarejestrowana rok temu dajmy na to w Holandii miała miejsce przy przebiegu 150.000.
Czarny Elegance
Komentarz
-
-
Big, Fajnie, ale o ile pierwszy wlasciciel moze takie oswiadczenie zlozyc, to juz kazdy nastepny nie, bo o ile poprzedni nie umiescil takiej klauzuli to kazdy nastepny nie ma pewnosci co do przebiegu przed zakupem, wiec moze jedynie zaznaczyc iz w okresie przez jakis uzytkowal pojazd, przebyl on przebieg xxx kkm i wtedy po sprawie
Ale tego tez nikt nie chce wpisywac :diabelski_usmiech
Komentarz
-
-
Ja na twoim miejscu zachowałbym się jak Polak. Sprawdziłbym auto czy wszystko wymieniane, utrzymane wnętrze.
Kupił za 24 000zł, skręcił na przebieg 85 000km. Podrobił książke serwisową, odpicował i następnie sprzedał za 48 000zł.
Zrobiłbyś interes życia.
Kiedyś miałem taki przypadek że firma sprzedawała fabie 1,4 16V z 2005 roku z przebiegiem 270 000 km. Miała straszne problemy żeby ktoś to kupił. A samochód miał 1 właściciela w firmie. Kierownika budowy po 40-tce który dbał o auto. Samochód cały czas serwisowany w ASO, jak tylko coś zaskrzypiało to od razu wymieniane, bo przecież pan kierownik nie będzie jeżdził niesprawnym autem. Przebieg wyjeżdzony na autostradzie Kraków - Wrocław więc zawieszeniowo nie zniszczone. I co nikt tego nie chciał kupić. Bo fabia z dużym przebiegiem, do tego bez gazu i firmowa więc pewnie zniszczona. Dopiero jak poszła informacja po pracownikach to samochód sprzedany w 2 dni. A własciciel jeżdzi do dzisiaj i jest strasznie zadowolony. Najlepsze jest to że w aucie dopiero po roku coś tam zrobił w zawieszeniu i wszystko.
Najważniejsze jak dla mnie to z jakiego żródła kupujemy auto. Na sieci można znależć samochody z 2008 roku z przebiegiem 16 000km w ciekawych cenach z polskich salonów które kiedyś miały kratki. Ktoś pomyśli że to dobra oferta, tylko że nikt nie kupuje do firmy auta którym zrobi 16 000km. Raczej samochód stał cały czas w serwisach aż ktoś powiedział dość i pozbył się problemu dostając spory rabat na nowe auto.
Komentarz
-
-
Maicroft, przecież w kazdym ogłoszeniu handlarza widnieje zapis "pierwszy własciciel" :twisted: więc skoro jest pierwszy to tym bardziej powinien znać przebieg i historię auta.Zamieszczone przez MaicroftBig, Fajnie, ale o ile pierwszy wlasciciel moze takie oswiadczenie zlozyc, to juz kazdy nastepny nie,
A tak wogóle to westwi78, ma rację - to problem sprzedającego, a nie mój. Skoro wychwala pod niebiosa sprzedawane auto i ustnie zapewnia mnie o 100% oryginalności przebiegu, to nie powinien chyba mieć problemu z wprowadzeniem powyższego zapisu do umowy, a jeśli go ma to znaczy, że coś chce ukryć.Czarny Elegance
Komentarz
-
-
Big ja jestem II właścicielem, kupiłem od kolegi (pracownik Skody) 6 miesięczne autko. Przebiegu jestem pewien, stanu technicznego również. Jak ktoś chce można sprawdzać dowolnie ale gwarancji przebiegu bym nie wpisał ponieważ jak ktoś chce uzupełniać umowę to może później kombinować z pretensjami.Zamieszczone przez BigA ja mam na takich oszustów prosty sposób. Jak sprzedawca mówi mi że ten przebieg jest na 100% oryginalny i niekrecony zadaje jedno proste pytanie, a brzmi ono nastepująco: "Czy zgodzi sie Pan/Pani aby do umowy wprowadzić następujący zapis - sprzedajacy oświadcza, że faktyczny przebieg auta wynosi ..... jest on oryginalny, nie był cofany oraz jest zgodny z przebiegiem widniejącym na wyswietlaczu przebiegu". Oczywiście w przewazajacej cześci przypadków słysze NIE !! Wtedy mówię "dziękuje, to auto mnie juz nie interesuje". Mina sprzedajacego bezcenna
Stąd moje stanowisko jest proste chcesz kupić dobre autko to kup, nie chcesz nie kupuj. Nie wpiszę z ostrożności procesowej i już.
Komentarz
-
-
oraz pierwsz własciciel po cofnięciu licznika :twisted:Zamieszczone przez piernikdodatkowo:
- 1wszy właściciel po dzwonie
- 1wszy właściciel po malowaniu
PiterNZ, dla mnie jeśli ktos wie że nie cofał licznika to nie ma sie czego bać i spokojnie na taki zapis wyrazi zgodę. A co niby można uzupłeniać po podpisaniu umowy?? Juz pomijam fakt, że takie, jdnostronnie dodane, zapisy są z mocy prawa nieważne, ale takie uzupełnianie umowy to ... fałszerstwo. Więc nikt rozsadnie myślący nie uzupełniałaby umowy po jej podpisaniu o dodatkowe zapisy, a potem biegł z tym do sądu
Dla mnie jeśli ktoś nie ma nic do ukrycia to na takie zapis wyrazi zgodę. Sam jak sprzedawałem ojca Megane II z przebiegiem 45 tys km w ogłoszeniu wyraźnie napisałem, że jeśli kupujacy sobie tego zyczy to mogę mu wystawić stosowane oswiadczenie o oryginalności przebiegu i się pod nim podpisać.Czarny Elegance
Komentarz
-


Komentarz